piątek, 17 marca 2017

9.

*Alex*
Savannah budzi mnie o poranku czułym pocałunkiem. Otwieram oczy i uśmiecham się do niej.
- Dzień dobry kochanie. - przytula mnie do siebie. - Nieźle się wczoraj upiłeś... Może przygotuję Ci śniadanie i dam tabletkę na kaca? - proponuje, na co tylko przytakuję.
Żona udaje się do kuchni, a ja w międzyczasie przywracam się do normalnego stanu i dołączam do niej.
- Przepraszam za wszystko. - obejmuję ją od tyłu i składam na jej szyi pocałunek.
- Już dobrze, Lex. Ja też przepraszam. - odwzajemnia całus i podaje mi szklankę wody oraz tabletkę. - Weź, kac Ci przejdzie. - dodaje i wraca do robienia omletów. Ale ona mnie rozpieszcza.
- Wyjaśnisz mi tylko co robiłaś z Eianem? - zadaję nurtujące mnie pytanie i siadam przy stole.
- Złożyłeś pozew o rozwód. Chciałam abyś był zazdrosny. - odpiera i podaje mi posiłek. - Wycofaj go.i wróć do domu. - dodaje i siada ze swoją porcją naprzeciwko.
- Okay. Jeszcze dziś się tym zajmę. - odpowiadam i zaczynam jeść. - Naprawdę smaczne. - chwalę jej pracę, a ona tak szczerze się uśmiecha.
Chyba w końcu wszystko zaczyna się układać.

Wieczorem, gdy po kolacji kładziemy się na łóżku, Savy mocno się do mnie przytula.
- Lexik... - zaczyna z uśmiechem i wkłada rękę pod moją koszulkę. - Nie brakuje Ci, no wiesz... - seksownie przygryza wargę.
- Nawet nie wiesz jak... - cmokam ją w usta.
Savannah siada na mnie okrakiem i ściąga górną część mojej garderoby. Pozbywam się jej bluzki oraz stanika i z czułością muskam wargami jej skórę. Czuję na plecach jej palce rysujące niewidzialne wzorki. Wsuwam dłonie pod jej spodenki i pieszczę jej pośladki, a Savy śmieje się uroczo. Rozpina zamek od moich jeansów i zsuwa je. Szybkim ruchem zdejmuję jej spodenki i rzucam je na bok. Bielizna również ląduje na podłodze. Sięgam dłonią do szuflady, ale Sav mnie powstrzymuje.
- Alex... Pomyślałam sobie, że to najwyższa pora na dziecko. - szepcze mi do ucha.
- Też tak sądzę. - kładę dłonie na jej biodrach i przyciągam do siebie.
To jedna z lepszych decyzji w naszym życiu. Jestem cholernie szczęśliwy. Mam nadzieję, że od teraz nie będziemy się więcej kłócić.
Patrzę na Savy z miłością, a ona w taki sam sposób na mnie. Obracam się z nią, tak, że teraz ja jestem na górze i zaczynam obsypywać jej ciało tysiącami pocałunków. Ukochana wplata palce w moje włosy, gładzi moje plecy i słodko mruczy. Układam ją w wygodnej pozycji i w ramach gry wstępnej zabawiam się z nią paluszkami.
- Oh Alex... - wdycha, a jej uśmiech staje się jeszcze większy. - To co robisz to idealne potwierdzenie opisu Ciebie... Alex dobry we wszystkim i Alex dobry ze swoimi rękoma. - chichocze słodko.
- Gotowa? - pytam, nawiązując kontakt wzrokowy.
- Tak. - odpowiada i oplata mnie nogami w pasie.
Opieram się na rękach, kładąc dłonie tuż obok jej głowy i wsuwam się w nią. Zaczynam powoli, cały czas obserwując ją. Dawno tego nie robiliśmy i chcę, aby zapamiętała to jak najlepiej. Przyspieszam i wpijam się jej usta. Słyszę nasze nierówne i szybkie oddechy, głośne bicie serc. Sav ponownie wplata palce w moje włosy i lekko je ciągnie. Po intensywnej zabawie, gdy oboje dochodzimy, padamy na łóżko obok siebie. Przytulam żonę do siebie, tak mocno jak nigdy wcześniej i całuję jej skroń. Wymieniamy jeszcze kilka uśmiechów, aż w końcu zasypiamy.

1 komentarz:

  1. Tacy słodziutcy... Jak Savy usłyszała "rozwód" to od razu się ogarnęła ;)
    Pozdrawiam i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń