sobota, 11 marca 2017

6.

*Alex*

Budzę się w salonie McNeely'ego. Po kłótni z żoną udałem się prosto do jego domu. Zerkam na zegar, jest 9 rano. Chowam twarz w poduszki i leżę. Nie mam najmniejszej ochoty na jakąkolwiek czynność.
- Alex, przygotowałem Ci śniadanie. - Eian wchodzi do pomieszczenia z tacą w rękach. - Ej, stary. Co jest? - pyta z troską, siadając obok mnie.
- Nie chcę jeść. Nie chcę żyć. Chcę Savannah. - mruczę pod nosem i podnoszę się do pozycji siedzącej.
- Oj, daj sobie spokój. Jeśli Cię nie docenia to znaczy, że nie jest Ciebie warta. - odpiera i podaje mi jedzenie. - Musisz to zjeść, bo nie będziesz miał siły, by złożyć pozew rozwodowy. A do tego w sobotę mamy próbę.
- No dobra... - wzdycham i biorę pierwszy kęs bułki. - A tak w ogóle, to dzięki za wszystko. - posyłam mu szczery uśmiech i zabieram się za posiłek.
- Nie ma za co. - basista wstaje i rusza do kuchni. - Idę trochę posprzątać.

Tego popołudnia składam pozew rozwodowy. Tak jak poradził mi Eian opisałem całą sytuację, orzekając o jej winę. Nie było to dla mnie zbyt łatwe, ale musiałem.

W sobotę spotykamy się całym zespołem na próbie w domu Hudsonów. Brandon wita mnie serdecznie, a Brennan od razu prosi mnie, bym został świadkiem na jego ślubie. Oczywiście, że się zgadzam. Kumplowi się nie odmawia. Savannah nie zwraca na mnie nawet uwagi, a Eian jest dziwnie milczący.

Tego wieczora, gdy wychodzę do sklepu po chleb, bo się skończył, dostrzegam mojego współlokatora, całuącego się z kimś pod drzewem niedaleko domu. Dziewczyna z daleka także wydaje mi się znajoma. Zakradam się do nich, tak by mnie nie widzieli i teraz już wiem kim ona jest.

1 komentarz:

  1. Napewno całuje się z Sav!
    To nie przeciągam i czekam na next.
    Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń