piątek, 3 marca 2017

2.

*Alex*

Wracam do domu, gdyż chcę zabrać swoje rzeczy. Savannah siedzi na kanapie, otulona kocykiem i zjada jedno ciastko czekoladowe za drugim.
- Co to była za dziewczyna? - warczy ze złością.
- To moja siostra, Hannah. Nie masz być o co zazdrosna. - siadam obok niej i patrzę jej prosto w oczy.
- Taaa... Teraz tak to się nazywa. - mruczy pod nosem i wpycha do ust kolejne ciastko.
- Sav, nie wierzysz mi? - mówię, ze smutkiem w głosie. - Po co się pytam...
- No, chyba na to wygląda. Chcę rozwodu. - oznajmia oschle.
- Ty chcesz rozwód? Ty? To chyba ja powinienem. Zupełnie się mną nie interesujesz, nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz rozmawialiśmy, nie wspominając już o pocałunkach czy seksie... Starałem się i nadal to robię, bo mi zależy na Tobie, na tym małżeństwie... Nie podpiszę Ci papierów, nie dopuszczę do rozwodu, nie dopuszczę, rozumiesz? - przysuwam się do niej.
- I tak postawię na swoim. - odpycha mnie i wstaje z kanapy. - Dziś śpisz w salonie! - woła, kierując się do sypialni.
Cudownie. Człowiek się stara, a co w zamian dostaje? Sofę w salonie i codzienne kłótnie.

Rankiem budzę się cały obolały. W nocy spadłem z kanapy. Wstaję i idę do toalety wykonać codzienne poranne czynności. Gdy wychodzę w pomieszczenia, pod drzwiami zauważam Savannah.
- Cześć kochanie. - witam się z nią i cmokam w policzek.
- Cześć. - burczy pod nosem i wymija mnie.
- Savy, o co chodzi? O Hannah? Nie wierzysz mi? - pytam, chwytając ją za nadgarstek.
- Tak. Napiszę dziś pozew o rozwód. - odpiera i zamyka się w toalecie.
Schodzę do kuchni i szykuję kanapki z sałatą, szynką i serem. Na wierzchu rysuję ketchupem serduszko. Kładę bułkę na talerz i ustawiam go na stole. Zaparzam herbatę i również stawiam na stole. Siadam na jednym z krzeseł i czekam na żonę.
- Zrobiłeś śniadanie? Dzięki. - Sav oznajmia od wejścia i zajmuje miejsce. - Ale nie myśl, że coś to zmieni. - dodaje i zaczyna jeść.
Cholera, co jeszcze mam zrobić, by uratować ten związek?

Po posiłku sprzątam cały dom, a gdy kończę siadam w salonie i włączam DVD z naszego ślubu. Chcę choć na chwilę powrócić do tamtych chwil, gdy byliśmy szczęśliwi, zakochani w sobie bez opamiętania. Naciskam przycisk odtwarzania i słyszę pierwsze dźwięki naszej ulubionej piosenki. Pokazany jest krótki filmik o nas, taki jakby wstęp.
- Co oglądasz? - Sav staje za sofą i zerka na telewizor.
- Nagranie z naszego ślubu. Przyłączysz się? - odwracam głowę w jej stronę, a nasze spojrzenia się spotykają.
- Nie. Idę do mamy. Wrócę wieczorem. Nie czekaj na mnie z jedzeniem. - odpiera i rusza do wyjścia.
Podnoszę się z miejsca i idę za nią. Chwytam ją za nadgarstek i mocno do siebie przyciągam. Zaczynam całować ją bez opamiętania, jednocześnie pozbywając się jej sukienki.
- Alex, muszę wyjść. Umówiłam się z mamą i razem jedziemy z Sierrah i Rynnah na występ. - odpycha mnie od siebie na długość rąk.
- Okay. - mruczę pod nosem. - Ale wieczorem Ci nie odpuszczę. - dodaję ze śmiechem i podaję jej ubranie.
Spoglądam jeszcze chwilę na żonę, aż w końcu drzwi domu zamykają się za nią. Siadam z powrotem na sofie i wracam do oglądania filmu, ciągle myśląc co przygotować dla niej na wieczór.

1 komentarz:

  1. Alex się stara, ale ona już go nie chce...
    Widać to.
    Pozdrawiam i czekam co jeszcze Lexik wymyśli.

    OdpowiedzUsuń