*Alex*
Wracam
do domu, gdyż chcę zabrać swoje rzeczy. Savannah siedzi na kanapie, otulona
kocykiem i zjada jedno ciastko czekoladowe za drugim.
-
Co to była za dziewczyna? - warczy ze złością.
-
To moja siostra, Hannah. Nie masz być o co zazdrosna. - siadam obok niej i
patrzę jej prosto w oczy.
-
Taaa... Teraz tak to się nazywa. - mruczy pod nosem i wpycha do ust kolejne
ciastko.
-
Sav, nie wierzysz mi? - mówię, ze smutkiem w głosie. - Po co się pytam...
-
No, chyba na to wygląda. Chcę rozwodu. - oznajmia oschle.
-
Ty chcesz rozwód? Ty? To chyba ja powinienem. Zupełnie się mną nie
interesujesz, nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz rozmawialiśmy, nie
wspominając już o pocałunkach czy seksie... Starałem się i nadal to robię, bo
mi zależy na Tobie, na tym małżeństwie... Nie podpiszę Ci papierów, nie
dopuszczę do rozwodu, nie dopuszczę, rozumiesz? - przysuwam się do niej.
-
I tak postawię na swoim. - odpycha mnie i wstaje z kanapy. - Dziś śpisz w
salonie! - woła, kierując się do sypialni.
Cudownie.
Człowiek się stara, a co w zamian dostaje? Sofę w salonie i codzienne kłótnie.
Rankiem
budzę się cały obolały. W nocy spadłem z kanapy. Wstaję i idę do toalety
wykonać codzienne poranne czynności. Gdy wychodzę w pomieszczenia, pod drzwiami
zauważam Savannah.
-
Cześć kochanie. - witam się z nią i cmokam w policzek.
-
Cześć. - burczy pod nosem i wymija mnie.
-
Savy, o co chodzi? O Hannah? Nie wierzysz mi? - pytam, chwytając ją za
nadgarstek.
-
Tak. Napiszę dziś pozew o rozwód. - odpiera i zamyka się w toalecie.
Schodzę
do kuchni i szykuję kanapki z sałatą, szynką i serem. Na wierzchu rysuję
ketchupem serduszko. Kładę bułkę na talerz i ustawiam go na stole. Zaparzam
herbatę i również stawiam na stole. Siadam na jednym z krzeseł i czekam na
żonę.
-
Zrobiłeś śniadanie? Dzięki. - Sav oznajmia od wejścia i zajmuje miejsce. - Ale
nie myśl, że coś to zmieni. - dodaje i zaczyna jeść.
Cholera,
co jeszcze mam zrobić, by uratować ten związek?
Po
posiłku sprzątam cały dom, a gdy kończę siadam w salonie i włączam DVD z
naszego ślubu. Chcę choć na chwilę powrócić do tamtych chwil, gdy byliśmy
szczęśliwi, zakochani w sobie bez opamiętania. Naciskam przycisk odtwarzania i
słyszę pierwsze dźwięki naszej ulubionej piosenki. Pokazany jest krótki filmik
o nas, taki jakby wstęp.
-
Co oglądasz? - Sav staje za sofą i zerka na telewizor.
-
Nagranie z naszego ślubu. Przyłączysz się? - odwracam głowę w jej stronę, a
nasze spojrzenia się spotykają.
-
Nie. Idę do mamy. Wrócę wieczorem. Nie czekaj na mnie z jedzeniem. - odpiera i
rusza do wyjścia.
Podnoszę
się z miejsca i idę za nią. Chwytam ją za nadgarstek i mocno do siebie
przyciągam. Zaczynam całować ją bez opamiętania, jednocześnie pozbywając się
jej sukienki.
-
Alex, muszę wyjść. Umówiłam się z mamą i razem jedziemy z Sierrah i Rynnah na
występ. - odpycha mnie od siebie na długość rąk.
-
Okay. - mruczę pod nosem. - Ale wieczorem Ci nie odpuszczę. - dodaję ze
śmiechem i podaję jej ubranie.
Spoglądam jeszcze chwilę na żonę, aż w końcu drzwi domu zamykają się za nią.
Siadam z powrotem na sofie i wracam do oglądania filmu, ciągle myśląc co
przygotować dla niej na wieczór.
Alex się stara, ale ona już go nie chce...
OdpowiedzUsuńWidać to.
Pozdrawiam i czekam co jeszcze Lexik wymyśli.