środa, 1 marca 2017

1.

*Savannah*

Osuwam się po ścianie i chowam twarz w dłoniach. Znów się pokłóciliśmy i znów wyszedł. Żałuję swoich słów, bo kocham Alexa nad życie, ale tak to już bywa. Trzy miesiące po ślubie, a już codzienne awantury.
Dźwięk mojego telefonu przerywa ciszę. Wycieram oczy brzegiem dłoni i spoglądam na wyświetlacz. Dzwoni Nia ~ moja znajoma, była dziewczyna naszego perkusisty. Przesuwam palcem po ekranie, by odebrać połączenie i przykładam urządzenie do ucha.
- Cześć słońce! Co powiesz na babski wypad dziś popołudniu? - odzywa się z entuzjazmem.
- No nie wiem… - odpieram i ścieram resztę łez z polików.
- Czy Ty płaczesz? Bo brzmisz tak jakoś jak nie Ty. - zauważa. - Będę za kwadrans. Trzymaj się złotko. - cmoka do słuchawki i się rozłącza.
Odkładam komórkę na bok i znów zaczynam płakać. Czemu to wszystko tak nagle się zmieniło po ślubie? Czemu nie może być jak dawniej? Byliśmy tacy szczęśliwi, zakochani… A teraz? Teraz tylko kłótnie, kłótnie i jeszcze raz kłótnie. Chyba gorzej być nie może.

Nia rzeczywiście wpada do mojego domu po kwadransie. Przytula mnie od wejścia i czule szepta, że mam się już uspokoić. Siadamy w salonie naprzeciwko siebie.
- No już, mów co tym razem… - zaczyna, a do moich oczu znów zaczynają napływać łzy. Ile można płakać w ciągu jednego tygodnia?
- Znów się pokłóciliśmy. - wyznaję. - Poprosiłam go, aby podrzucił mnie dziś do Lynchów, a on wpadł w szał, że za dużo czasu spędzam z Rydel. Czy on myśli, że ja i ona to coś więcej? Okay, raz się z nią całowałam, ale to nic. Kocham tylko jego. - milknę na chwilę i czekam aż dziewczyna coś powie.
- Dziwny jakiś… Ale wiesz… Świeżo po ślubie, zazdrosny… Dajcie sobie czas. - Lovelis przysuwa się bliżej mnie i obejmuje ramieniem. Kiedy zaczęłam spotykać się z Brennanem też wszystko było takie inne, nowe… A potem okazało się, że uczucie się wypaliło i rozstaliśmy się w zgodzie. Ale Ty nie możesz dopuścić do rozwodu. Przygotuj się na namiętną noc i ogrzej ten związek, zwiększ tą miłość. - dodaje i spogląda na mnie rozpromieniona.
- Ale to nie takie proste… Wykrzyczał mi prosto w twarz, że mnie nienawidzi, że mówiłam kocham, choć wcale tak nie jest i tym podobne, a potem, gdy chciałam mu to wyjaśnić, że się myli, stwierdził, że ma wszystkiego dość i wyszedł. No dobra, wypchnęłam go za drzwi, by nie musieć go dalej wysłuchiwać.
- To nieciekawie… Poczekaj aż wróci i porozmawiajcie na spokojnie. Będzie dobrze, zobaczysz. - przyciska mnie do serca.
- Dziękuję. - uśmiecham się delikatnie.

Gdy przywracam się do względnego stanu, wychodzimy na miasto. Galeria handlowa i kawiarnia ~ dwa miejsca, które zazwyczaj odwiedzamy. Na miejscu spotykamy się z Reną, Mirandą i Daisy. Z tego, co przekazuje mi Guttridge, Rydel wyjechała z Vanni Latimer, Court Eaton i Lexą Dowd na krótki urlop i Tea Party dla fanów.
A właśnie, jeszcze kilka spraw trzeba wyjaśnić.
Po pierwsze: Rena to młodsza siostra Nii, a Miranda to ich znajoma z zespołu.
Po drugie: po wielu, ale to wielu godzinach rozmów, dogadałyśmy się z Daisy (choć co prawda, jest teraz z moim byłym Rylandem) i nawet zaprzyjaźniłyśmy.
Po trzecie: dziewczyny dopiero od niedawna są z mną, Delly, Vanni, Court i Alexą w Girl’s Squadzie.
Witam się z dziewczynami i razem ruszamy na wyprzedaże. Kupuję sobie kilka nowych ubrań, kilka par butów, kilka torebek i seksowną bieliznę. Tak, zdecydowałam się skorzystać z rady dziewczyny.

Siadamy w kawiarni i zamawiamy desery, gdy dostrzegam w oddali mojego męża z jakąś dziewczyną. Szczupła, o jasnobrązowych włosach i serdecznym uśmiechu, rozmawia z nim co chwila cicho się śmiejąc. W końcu tego nie wytrzymuję i wstaję od stołu.
- Było miło, ale muszę już iść. Do następnego. - oznajmiam i cmokam każdą w polik na pożegnanie.
Rzucam się biegiem w kierunku wyjścia z galerii, a stamtąd idę już wolnym krokiem do domu.

1 komentarz:

  1. Lexik zdrajca!
    Ale za to Nijka słodziutka jak zawsze *^*
    Pozdrawiam i czekam na next!

    OdpowiedzUsuń