*Savannah*
Osuwam
się po ścianie i chowam twarz w dłoniach. Znów się pokłóciliśmy i znów wyszedł.
Żałuję swoich słów, bo kocham Alexa nad życie, ale tak to już bywa. Trzy
miesiące po ślubie, a już codzienne awantury.
Dźwięk
mojego telefonu przerywa ciszę. Wycieram oczy brzegiem dłoni i spoglądam na
wyświetlacz. Dzwoni Nia ~ moja znajoma, była dziewczyna naszego perkusisty.
Przesuwam palcem po ekranie, by odebrać połączenie i przykładam urządzenie do
ucha.
-
Cześć słońce! Co powiesz na babski wypad dziś popołudniu? - odzywa się z
entuzjazmem.
-
No nie wiem… - odpieram i ścieram resztę łez z polików.
-
Czy Ty płaczesz? Bo brzmisz tak jakoś jak nie Ty. - zauważa. - Będę za
kwadrans. Trzymaj się złotko. - cmoka do słuchawki i się rozłącza.
Odkładam
komórkę na bok i znów zaczynam płakać. Czemu to wszystko tak nagle się zmieniło
po ślubie? Czemu nie może być jak dawniej? Byliśmy tacy szczęśliwi, zakochani…
A teraz? Teraz tylko kłótnie, kłótnie i jeszcze raz kłótnie. Chyba gorzej być
nie może.
Nia
rzeczywiście wpada do mojego domu po kwadransie. Przytula mnie od wejścia i
czule szepta, że mam się już uspokoić. Siadamy w salonie naprzeciwko siebie.
-
No już, mów co tym razem… - zaczyna, a do moich oczu znów zaczynają napływać
łzy. Ile można płakać w ciągu jednego tygodnia?
-
Znów się pokłóciliśmy. - wyznaję. - Poprosiłam go, aby podrzucił mnie dziś do
Lynchów, a on wpadł w szał, że za dużo czasu spędzam z Rydel. Czy on myśli, że
ja i ona to coś więcej? Okay, raz się z nią całowałam, ale to nic. Kocham tylko
jego. - milknę na chwilę i czekam aż dziewczyna coś powie.
-
Dziwny jakiś… Ale wiesz… Świeżo po ślubie, zazdrosny… Dajcie sobie czas. -
Lovelis przysuwa się bliżej mnie i obejmuje ramieniem. Kiedy zaczęłam spotykać
się z Brennanem też wszystko było takie inne, nowe… A potem okazało się, że
uczucie się wypaliło i rozstaliśmy się w zgodzie. Ale Ty nie możesz dopuścić do
rozwodu. Przygotuj się na namiętną noc i ogrzej ten związek, zwiększ tą miłość.
- dodaje i spogląda na mnie rozpromieniona.
-
Ale to nie takie proste… Wykrzyczał mi prosto w twarz, że mnie nienawidzi, że
mówiłam kocham, choć wcale tak nie jest i tym podobne, a potem, gdy chciałam mu
to wyjaśnić, że się myli, stwierdził, że ma wszystkiego dość i wyszedł. No
dobra, wypchnęłam go za drzwi, by nie musieć go dalej wysłuchiwać.
-
To nieciekawie… Poczekaj aż wróci i porozmawiajcie na spokojnie. Będzie dobrze,
zobaczysz. - przyciska mnie do serca.
-
Dziękuję. - uśmiecham się delikatnie.
Gdy
przywracam się do względnego stanu, wychodzimy na miasto. Galeria handlowa i
kawiarnia ~ dwa miejsca, które zazwyczaj odwiedzamy. Na miejscu spotykamy się z
Reną, Mirandą i Daisy. Z tego, co przekazuje mi Guttridge, Rydel wyjechała z
Vanni Latimer, Court Eaton i Lexą Dowd na krótki urlop i Tea Party dla fanów.
A
właśnie, jeszcze kilka spraw trzeba wyjaśnić.
Po
pierwsze: Rena to młodsza siostra Nii, a Miranda to ich znajoma z zespołu.
Po
drugie: po wielu, ale to wielu godzinach rozmów, dogadałyśmy się z Daisy (choć
co prawda, jest teraz z moim byłym Rylandem) i nawet zaprzyjaźniłyśmy.
Po
trzecie: dziewczyny dopiero od niedawna są z mną, Delly, Vanni, Court i Alexą w
Girl’s Squadzie.
Witam
się z dziewczynami i razem ruszamy na wyprzedaże. Kupuję sobie kilka nowych
ubrań, kilka par butów, kilka torebek i seksowną bieliznę. Tak, zdecydowałam
się skorzystać z rady dziewczyny.
Siadamy
w kawiarni i zamawiamy desery, gdy dostrzegam w oddali mojego męża z jakąś
dziewczyną. Szczupła, o jasnobrązowych włosach i serdecznym uśmiechu, rozmawia
z nim co chwila cicho się śmiejąc. W końcu tego nie wytrzymuję i wstaję od
stołu.
-
Było miło, ale muszę już iść. Do następnego. - oznajmiam i cmokam każdą w polik
na pożegnanie.
Rzucam
się biegiem w kierunku wyjścia z galerii, a stamtąd idę już wolnym krokiem do
domu.
Lexik zdrajca!
OdpowiedzUsuńAle za to Nijka słodziutka jak zawsze *^*
Pozdrawiam i czekam na next!